Trwa dyskusja na temat dalszych losów ustawy podwyżkowej. Emocje wywołane przez możliwe plany jej wygaszenia podgrzała sama minister zdrowia, twierdząc, że miała ona obowiązywać trzy lata
- Jeśli nadal będzie obowiązywała w niezmienionej formule, szpitale zawsze będą miały kłopot - zakomunikowała Izabela Leszczyna
Strona społeczna liczyła, że rozbieżne przekazy dotyczące losów ustawy Ministerstwo Zdrowia wyjaśni w trakcie ostatniego posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Tak się jednak nie stało
- Przerzucenie odpowiedzialności na pracowników, że ich wynagrodzenia są samym złem i przez to wali się system, jest bardzo nieuczciwe - mówi Maria Ochman reprezentująca NSZZ "Solidarność"
Federacja Przedsiębiorców Polskich zwraca z kolei uwagę, że problemem jest nie sama ustawa, a sposób jej realizacji
Minister zdrowia o podwyżkach medyków: ustawa miała obowiązywać trzy lata
- Nasi poprzednicy wprowadzili ustawę podwyżkową, która w latach 2022, 2023, 2024 kosztowała 80 mld zł.Ta ustawa miała obowiązywać trzy lata. Jeśli nadal będzie obowiązywała w niezmienionej formule, szpitale zawsze będą miały kłopot - powiedziała w programie "Gość Poranka" w TVP Info minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Słowa te zaskoczyły środowisko. Wprowadzona bowiem w 2022 roku nowelizacja ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia gwarantuje coroczną waloryzację pensji medyków bez - jak wskazują członkowie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, który pracował nad tą regulacją - ramy czasowej obowiązywania.
- Chyba ktoś panią minister wprowadził w błąd. W nowelizacji z 2022 roku nie ma zapisów mówiących o czasowym obowiązywaniu i późniejszym wygaśnięciu ustawy. Trudno powiedzieć, skąd taka narracja, skąd to przekłamanie - mówi Maria Ochman reprezentująca NSZZ "Solidarność".
"Do trudnych reform trzeba szukać sojuszników, a nie przeciwników"
Przypomnijmy, że od tygodni trwa ożywiona dyskusja na temat dalszych losów tej ustawy. Dyrektorzy szpitali - ale i sama minister zdrowia - zwracają uwagę, że podwyżki pochłaniają większość nakładów na ochronę zdrowia . Pracodawcy przekonują, że ustawa spełniła swoją rolę, czyli podniosła pensje medyków, i w przyszłym roku należałoby ją wygasić.
Ze strony kierownictwa resortu płyną natomiast sprzeczne komunikaty, sama Izabela Leszczyna też zmieniła narrację w tej kwestii. Jeszcze w lipcu, podczas spotkania z dyrektorami szpitali, podkreślała, że oczekiwanie od niej, iż w ciągu pierwszych sześciu miesięcy odbierze to, co zapewnił poprzedni rząd, jest nierealistyczne. Teraz twierdzi, że ustawa miała cezurę czasową. Jednocześnie wiceminister Jerzy Szafranowicz przekonywał podczas ostatniego posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia, że w kontekście obowiązującej ustawy o minimalnych wynagrodzeniach słowo "zamrażanie" nigdy w resorcie zdrowia nie padło.
- To nie jest tak, że ustawa wypełniła już swoje zadanie i możemy ją wyrzucić do kosza. Jeśli Ministerstwo Zdrowia ma co do tego wątpliwości, trudno to zrozumieć. Jeśli pani minister chce uchylić prawo, rozmawiając jedynie z dyrektorami, to jestem zaskoczona- podkreśla natomiast Maria Ochman.
- Instytucja dialogu w Polsce ma bowiem charakter trójstronny. Trzeba rozmawiać i ustalić pewne zasady gry. Liczyłam, że właśnie ostatnie spotkanie Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia wyjaśni wszelkie wątpliwości. W ostatnich tygodniach pojawiają się bowiem bardzo rozbieżne przekazy, czy to z samego resortu, czy to medialne. Myślałam, że przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia jasno wyjaśnią partnerom społecznym zasiadającym w zespole, tym którzy m.in. współtworzyli ustawę "podwyżkową",jakie plany ma resort - mówi Maria Ochman.
- Przerzucenie odpowiedzialności na pracowników, że ich wynagrodzenia są samym złem i przez to wali się system, to bardzo nieuczciwe. Szczególnie przykre, że mówi to minister zdrowia. Do trudnych reform trzeba szukać sojuszników, a nie przeciwników - dodaje.
"Problemem nie jest sama ustawa, a jej realizacja"
- Prawdą jest to, co mówi pani minister, że cel ustawy został osiągnięty. W ostatnich latach bardzo wzrosły wynagrodzenia wielu grup zawodowych. Oczywiście wiele osób czuje się poszkodowanych, ale nikt nie ucierpiał na jej wprowadzeniu - ocenia z kolei Wojciech Wiśniewski, reprezentujący w zespole trójstronnym Federację Przedsiębiorców Polskich.
Zwraca uwagę, że problemem nie jest sama ustawa, a jej realizacja, "ponieważ kolejni ministrowie podejmują decyzję o kompensacji nie tylko umów o pracę, ale także wynagrodzeń kontraktowych". Podkreśla, że ustawa zbudowała atrakcyjność zawodów medycznych, co widać we wzroście liczby osób, które kształcą się na kierunkach lekarskich, pielęgniarskich i innych.
- Nie jesteśmy fanami mrożenia ustawy, ale w naszej opinii należy ją znowelizować - ocenia Wojciech Wiśniewski.
Na ostatnim posiedzeniu zespołu trójstronnego FPP przekazała dwie propozycje. Po pierwsze chodzi o to, aby skutki finansowe ustawy wchodziły w życie 1 stycznia, a nie jak obecnie 1 lipca. - A druga rzecz, to zastąpienie średniej krajowej, od której wyliczana jest waloryzacja, stawką bazową waloryzowaną w sposób podobny, jak emerytury i renty - tłumaczy Wiśniewski.
Żródło:"Chyba ktoś panią minister wprowadził w błąd". Leszczyna ożywiła dyskusję słowami ws. ustawy o podwyżkach (rynekzdrowia.pl)